wtorek, 6 sierpnia 2013

Tyle grzechów, że aż miło wspominać :)


Po tygodniu wreszcie zebrałam się w sobie żeby pokazać Wam co działo się ze mną przez 2 najpiękniejsze tygodnie mojego życia. Życzę każdemu z Was aby przeżył to co ja. A teraz dość gadania, zapraszam do oglądania :)


Moja podróż rozpoczęła się o 2 w nocy 15 lipca. Samolot do Amsterdamu odlatywał o godzinie 6 rano jednak ze względów organizacyjnych tej wyprawy o 3 musieliśmy być na lotnisku. Moja grupa składała się z 44 osób z czego znałam około 10 osób. Reszta była dla mnie tajemnicą. Jednak, gdy zaczęłam odkrywać tą tajemnicę szczerze cieszyłam się, że trafiłam akurat na nich.
Po przylocie do Amsterdamu musieliśmy spędzić kilka godzin koczując na lotnisku po czym wsiedliśmy do samolotu na 12 godzin. Były to najdłuższe urodziny mojego życia, ponieważ dzięki zmianie czasu wydłużyły się o 6 godzin :)

W Rio de Janeiro byliśmy ok godziny 20 ( 15 lipca ). Z Rio udaliśmy się autokarem do Curitiby-ok.8h...
Bałam się jedynie o warunki techniczne autokaru...w końcu to Brazylia, zupełnie inny świat...śmialiśmy się, że autokary pewnie zżera rdza :) Jednak, gdy zobaczyliśmy swój wóz umilkliśmy od razu...standardy 10x lepsze niż w Polsce ! I ile miejsca ! Podróż przestała być nie znośna.

W Curitibie byliśmy 16 lipca rano. Zostaliśmy powitani przez wolontariuszy- wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że za 4 dni będziemy traktować ich jak własną rodzinę. 
Curitiba to ogromne miasto. Zdaje sobie sprawę, że przez 4 dni nie zobaczyłam nawet połowy tego c skrywa. Postaram się Wam jednak przedstawić to co dla mnie było najpiękniejszego.



1. Jardim Botanico de Curitiba - cudowne miejsce na wypoczynek w niedzielny poranek.
2. Jardim Botanico de Curitiba - kładka nad stawem.
3. Curitiba to jedyne miasto w Brazylii, w którym dawno temu pojawiła się b. duża liczba Polonii. Ludzie bardzo pielęgnują tam Polską kulturę i tradycję. Dbają o naukę języka jednak z pokolenia na pokolenie zmniejsza się ilość znających język polski. Na zdjęciu wnętrze "skansenu".
4. Jeden z uroczych, brazylijskich kościołów.
5. Takimi autobusami poruszaliśmy się po Curitibie. Serce podchodziło mi do gardła, ponieważ kierowcy to chyba potomkowie Schumachera :)
6. Krzyż ŚDM zrobiony przez naszych wolontariuszy.
7. Moje własne, prywatne i ogromne łóżko w rodzinie goszczącej :) Nie wspominam o własnej łazience ;)
8 i 9. Wioska pod Curitibą, małe dzieci bawiące się pod szkołą, która podobno jest pod opieką  rządową- niestety nie widać.


1. Budka telefoniczna + szybka książka adresowa...
2. Tort urodzinowy, który dostałam od swojej brazylijskiej rodziny :)
3. Caipirinha- tradycyjny brazylijski napój alkoholowy. Robiony z cachacy, limonki, brązowego cukru, mięty + kostek lodu.
4. Mój brazylijski manicure + Polski detal żeby łączyć się także ze swoim krajem :)
5. Standardowy widok na brazylijskiej ulicy, bezdomny i cały jego dobytek.
6 i 7. Moja impreza życia! Wolontariusze zorganizowali nam "dancing" w ich tradycyjnym stylu. Założyli odpowiednie stroje, puszczali brazylijską muzykę - w taki sposób spełniłam następne swoje marzenie, zatańczyć sambę z Brasileiros ;)
10. Balony pożegnalne od host family- oczywiście w kolorze Polskiej flagi :)



Z ogromnym bólem w serce pożegnaliśmy Curitibe. Pożegnanie trwało godzinę, ponieważ nie potrafiliśmy odjechać. Emocje sięgnęły zenitu, niektórzy nawet płakali. Czuliśmy się jak jedna wielka rodzina, to było niesamowite przeżycie.
Jednak w końcu wyruszyliśmy do następnego punktu wycieczki - wodospady !
Odwiedziliśmy je po stronie brazylijskiej oraz argentyńskiej. A oto fotorelacja :


1.Wodospady Iguazu, strona brazylijska.
2. Wodospady Iguazu, strona brazylijska- były specjalne mosty, które prowadziły pod sam wodospad !
3. Tabliczka informująca o Parku Narodowym Iguazu w Argentynie :)
4. Styk 3 państw- od lewej: Paragwaj-Brazylia-Argentyna. Najpiękniejszy widok a zarazem najniebezpieczniejszy szlak przemytników :)
5. Salto Chico :) 
6. Flagi 3 państw.
7. Mój outfit zarezerwowany specjalnie na wodospady :) Mimo to nie została na mnie sucha nitka.
8. Wodospady Iguazu po stronie argentyńskiej.
9. Na koniec flaga Argentyny :)


Po cudownych a zarazem najbardziej mokrych 2 dniach w Foz Iguazu ruszyliśmy w 24h podróż. Następnym przystankiem była Aparecida. Miejsce kultu katolików, porównywalna do Częstochowy. Niestety przyjechaliśmy tam z ogromnym opóźnieniem. Także zwiedzanie było w tępie ekspresowym.


1. Najpyszniejszy deser w najlepszym hotelu ;)
2. Zapraszamy do Aparecida, nie wiedziałam, że Turcja posługuje się naszym językiem....Dla uzupełnienia dodam, że przy Polskiej fladze był oczywiście turecki napis.
3. Bazylika w Aparecida.
4. Wstążeczki, które podobno sprawiają, że wróci się w to miejsce...
5. Bloki zaraz przy bazylice. 
6. Shopping time :)
7. Brazylia- kraj 2 światów.


Potem to już tylko Rio...


1. Biało-Czerwoni...
2. Tłumy, tłumy wszędzie tłumy.
3. W drodzę na Copacabanę, widok na Głowę Cukru.
4. Pilgrim style :>
5. Tak wyglądałam każdego dnia po powrocie do domu...nie wierzyłam, że w Rio będzie zima ! Na szczęście rozpogodziło się :) I owszem, moje wymarzone, białe tenisówki powędrowały do kosza ;)
6. Złoto i neonowa zieleń, hit czy kit?
7. W drodze na Copacabanę, tym razem widok na Corcovado.



1. Copacabana !

2. Rio z góry.
3. Głowa Cukru w chmurach.
4. Jezus w mojej dłoni :)
5. Mój artystyczny akcent :)  W sercu już na zawsze Rio, ale w świadomości Polska.
6. Mój outfit roku ;)
7. Wąskie uliczki.
8. Rio z góry part II.




1. Po prostu Corcovado...i nic więcej nie trzeba pisać.




1. W drodze na Copacabanę.
2. Ocean i nic więcej nie potrzeba :)
3. Kolejka do nieba.
4. Góra Cukru w chmurach.
5. Corcovado od innej strony.
6. Widok z Góry Cukru.
7. Favelas, najbardziej delikatny widok ;)


1. Żegnaj Brazylio!
2. Najpiękniejszy prezent na urodziny...
3. Wschód słońca nad Oceanem...
4. Rio - Amsterdam.
5. Chmury nad Europą :)


Starałam się Wam pokazać wszystkie strony tego wyjazdu :)  Ciągle moje zbiory uzupełniam o nowe zdjęcia, ponieważ wciąż dostaje maile od znajomych.
Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa w Brazylii...jest to kwestia sporna. Jednak zasada jest jedna: jeśli uważasz, nic Ci się nie stanie. Proszę, nie wierzcie w mrożące krew w żyłach opowieści o okropnych zabójstwach i porwaniach. Takie sytuacje zdarzają się raz na jakiś czas, chociaż nie można ich wykluczyć. Mają one jednak miejsce, ponieważ turyści nie dbają o swoje bezpieczeństwo. Ja bałam się do momentu pierwszej jazdy miejskim autobusem...potem cały strach minął. Oczywiście, 2 razy mieliśmy dziwną sytuację. Raz chciano okraść naszą grupę- jednak to były 2 kobiety, które atakowały w tłumie, nic się jednak nie stało, bo w porę zareagowaliśmy. Druga sytuacja jest trochę bardziej poważna, ponieważ byłam obserwowana przez 2 mężczyzn w knajpie. Kiedy wyszłam z niej z moją przyjaciółką, oni wyszli za nami. Na szczęście zauważyłyśmy ich zainteresowanie w porę i zabrałyśmy ze sobą kilku chłopców z naszej grupy.
Także pamiętajcie, oczy dookoła głowy a nic Wam się nie stanie :)

I jeszcze jedno, jeśli kiedykolwiek będziecie mogli pojawić się w Brazylii- nie zastanawiajcie się, jedźcie :)



AMADA BRASILIA !

N.











9 komentarzy:

  1. Ale Ci zazdroszczę... Świetne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też zazdroszczę...:) jedna z najcenniejszych rzeczy w życiu.. cudowne wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa paznokci prawie nie widać.. chcę osobny post:) .. tak na marginesie mam małą radę.. nie dawaj pod komentarzem swojego adresu bloga.. mi to jakoś nie przeszkadza z Twojej strony ( jakoś Cię polubiłam i nie chcę robić kwasów zwracaniem uwagi;)) ale wiele dziewczyn ze stron paznokciowych jest na tym punkcie przeczulonych, to jest traktowane jako spam, reklamę swojego bloga na cudzym... co innego na modowych.. zauważyłam, że to norma.. To nie jest złośliwość z mojej strony.. po co sobie palić kontakty na dzień dobry;) nie wiem jakie zwyczaje sa na życiowych blogach czy kosmetycznych...

      Usuń
  3. cudnie, uwielbiam Brazylię, i mam zamiar w przyszłym roku tam jeszcze wpaść o ile Bozia da:)!
    cudnie, nie byłam sama w tym roku, co wejde na jakiś blog to kilka osób jest, kkilka wróciło, Brazil ma coś w sobie, a w jakim celu byłaś , jakk to się stało? bo nie doczytałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogólnym celem mojej podróży tam były Światowe Dni Młodzieży ;) szykowałam się na od 2 lat i nie mogłam uwierzyć, że tam jestem :)
      to prawda, Brazylia ma w sobie coś niezwykłego, mimo, że to kraj takich różnic to i tak jest nie do opisania w swoim pięknie! ja poznawała go od najróżniejszych stron, z grupą chcieliśmy jak najbardziej się zagłębić w ich codzienności, coś niezwykłego :) w takim razie i Tobie i sobie życzę żeby tam wrócić ;)

      Usuń
  4. Brazylia jest magiczna i z pewnością wrócisz tam jeszcze, czego oczywiście Ci życzę :-)

    http://siokoskokoslife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :) Mam nadzieję, że się spełni ;)

      Usuń
  5. o jejku ale piekne zdjecia. po obejrzeniu Twojego posta mam jeszcze wieksza ochote na tak daleka podroz ! Dziekuje za odwiedziny bloga.

    pozdrawiam z Cypru, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J też przed wyjazdem się naoglądałam :) Byłam tylko 2 tygodnie, wiec dla mnie to malutko. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś daleko jeszcze wybrać :)
      Pozdrawiam!

      Usuń